Polsko-włoski „dzień łasucha”
Dnia 30 września 2011 roku gościliśmy na terenie szkoły dużą grupę młodzieży z Włoch.
Nasi goście spędzili u nas cały dzień, były wspólne warsztaty, wędrówki po szkole i zwiedzanie co ciekawszych zakamarków, wspólne obchody tradycyjnego Dnia Chłopaka i chwila dla sportu. Tegoroczne święto „płci brzydszej” otrzymało nazwę DNIA ŁASUCHA.
Tytuł ten został nadany nie bez powodu, bowiem Samorząd Uczniowski przygotował niezwykłą ilość smakołyków (dzięki talentom cukierniczym naszych uczennic), którymi raczyła się nie tylko płeć męska.
Nad wynikami spuśćmy zasłonę milczenia, mimo dzielnej walki naszych zawodników, powiodło nam się podobnie, jak polskim klubom w Lidze Mistrzów… więc zaśpiewajmy sobie „Chłopaki nic się nie stało”.
Nasi goście spędzili u nas cały dzień, były wspólne warsztaty, wędrówki po szkole i zwiedzanie co ciekawszych zakamarków, wspólne obchody tradycyjnego Dnia Chłopaka i chwila dla sportu. Tegoroczne święto „płci brzydszej” otrzymało nazwę DNIA ŁASUCHA.
Tytuł ten został nadany nie bez powodu, bowiem Samorząd Uczniowski przygotował niezwykłą ilość smakołyków (dzięki talentom cukierniczym naszych uczennic), którymi raczyła się nie tylko płeć męska.
Choć powszechnie wiadomo, że słodkości nie wystarczą, aby uszczęśliwić mężczyznę. Nasi chłopcy rozegrali również mecz piłki nożnej z drużyną z Włoch, a najważniejszym punktem programu był mecz koszykówki, w którym po obydwu stronach walczyły mieszane damsko-męskie składy.
Nad wynikami spuśćmy zasłonę milczenia, mimo dzielnej walki naszych zawodników, powiodło nam się podobnie, jak polskim klubom w Lidze Mistrzów… więc zaśpiewajmy sobie „Chłopaki nic się nie stało”.
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA POMOC W ORGANIZACJI, SZCZEGÓLNIE ZA WSPANIAŁE CIASTA.
Krystyna Król