Cudze chwalicie, swojego nie znacie
„Cudze chwalicie, swojego nie znacie” – to stare polskie przysłowie wiele mówi o Nas, Polakach. Prześcigamy się w wyszukiwaniu nowych miejsc za granicą, do których chcielibyśmy dotrzeć zapominając o swoim kraju. Kraju, pełnym magicznych miejsc, do których z reguły nie docieramy, bo wydaje Nam się, że doskonale je znamy. Czy aby na pewno?
Dnia 6 i 7 października 2009 roku klasa 1 d oraz 2 c we wspaniałych humorach wyruszyły na wycieczkę do malowniczej Korzkwi. W pierwszym dniu po zakwaterowaniu w przytulnym ośrodku, udaliśmy się na rozeznanie terenu, podziwialiśmy piękną okolicę, a wspaniałe widoki pochłonęły nas bez reszty. Wieczór upłynął w szampańskich nastrojach nawet rzęsisty deszcz nie zgasił w nas zapału pieczenia kiełbasek, które zamiast w ognisku upiekliśmy pod dachem na ruszcie. Wieczorem w czasie warsztatów integracyjnych klasy 1 d – z „latającym misiem w roli głównej”, klasa 2 c starała się spenetrować całą okolicę ośrodka – zabawa była przednia.
Po błogim nocnym odpoczynku z samego rana wyruszyliśmy spacerkiem do Zamku otoczonego wspaniałym parkiem i słynącego z wielu podań i legend. Ów zamek był pierwszą XIV wieczną warownię na Szlaku Orlich Gniazd, usytuowany 14 km od centrum Krakowa w otulinie Ojcowskiego Parku Narodowego. Łatwo mogliśmy się przenieść w świat sprzed kilku stuleci. Starodawną atmosferę odczuwaliśmy już w trakcie wspinaczki na wzgórze krętą, leśną drogą, z której widać kamienne mury. Łatwo sobie wyobrażaliśmy konnych rycerzy, wyłaniających się zza nich. Sam widok okazałych murów i bramy zamkowej przeniósł nas w zaczarowany świat…
Po tych emocjach podążyliśmy w kierunku drugiej perły korzkiewskiej historii – do XVII wiecznego kościoła pod wezwaniem Jana Chrzciciela słynącego z cudownego obrazu Jezusa Miłosiernego i wielu innych zabytków sztuki sakralnej. Dziś kościół przyciąga zwiedzających gotyckim relikwiarzem z końca XIV wieku z kryształową puszką na relikwie Drzewa Krzyża Świętego oraz Stołu Wieczernika. Ponadto w świątyni podziwiać można srebrną monstrancję z 1640 roku, piękne kobierce oraz barokową kropielnicę.
W samo południe zdobyliśmy jedną z nielicznych ostoi brzozy ojcowskiej w Hamerni i nauczyliśmy się jak rozpoznać brzozę brodawkowatą i ojcowską, uznaną dziś za mieszańca dwóch gatunków brzozy brodawkowatej i brzozy Szafera. Popołudnie mile spędziliśmy w parku zamkowym w stylu angielskim. W którym zobaczyliśmy przepiękny starodrzew i liczne pomniki przyrody, zwłaszcza okazałe jesiony zrobiły na nas niesamowite wrażenie.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i musieliśmy wracać do Krakowa, ale zabraliśmy ze sobą wspaniałe niezapomniane przeżycia i niezatarte wspomnienia. Wycieczka była na prawdę udana.
Małgorzata Heretyk, klasa 2 c
Karolina Kic, klasa 1 d